wtorek, 12 lutego 2013

Po głębszym - Bajka o 40stu rozbójnikach, czyli jak Gowin spuścił wpierdol Platformie

Wszystkim ewentualnym czytelnikom mojego bloga jestem winien przeprosiny za długą nieobecność. Przyznam szczerze, że przez ten czas po prostu nie miałem weny, i po trochę czasu, na pisanie.

Tytuł tego posta został utworzony już w październiku, jednak, z tego co widzę, nie stracił on na aktualności. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam, jaką świnię w październiku podłożył Gowin Tuskowi i całej Platformie. Tym niemniej jakiś czas temu znów postanowił zagrać na nosie przełożonemu i wraz z wiernym, rozżalonym dekadencją współplatfusów posłem Żalkiem i innych stojących na straży moralności PełO obalił 3 projekty ustaw o związku partnerskim, w tym także ten przygotowany przez jego własną partię.

Tandem Gowina i Żalka pokazuje, w jakim szachu katoprawicowe lobby trzyma nie tylko Platformę jako taką, ale przede wszystkim rząd. Konserwatywne skrzydło PO, dzięki kruchej większości koalicji rządzącej, jest w stanie tak naprawdę przeforsować wszystko- bo konserwy zawsze mogą zagrozić, że dorżną istotne z punktu widzenia rządu projekty ustaw, a w razie konieczności- podniosą bunt na pokładzie w razie 30-tego głosowania nad wotum nieufności dla gabinetu Tuska i przyjęcia "rządu fachowców" prof. Glińskiego. Nie uważam, by premier przerażony był wizją kolejnych rządów PiSu. Tusk nie boi się quasi-faszystowskiego rządu Prezesa i jego marionetki- on panicznie lęka się utraty stołka. Z jednej strony jest to niewątpliwie bezideowe, z drugiej zaś- pragmatyzm jest czymś, co u premiera akurat cenię.

Tym niemniej, Tusk stoi w rozkroku godnym więźnia po pierwszych dniach pobytu w zakładzie karnym. Z jednej strony wie, że o prawicowy elektorat zabiegać nie może- wszakże wraz z Putinem zamordował najwybitniejszego męża stanu Państwa Polskiego; nie tylko Rzeczypospolitej, ale nawet i Królestwa. Centroprawicowy elektorat chce Gowina a nie populitycznego Tuska, a tym bardziej pragmatyczno-centrolewicowe skrzydło Grupińskiego. A na owej centrolewicy i lewicy premier zyskać nie może, bo przez szantaż 40 naczelnych ministrantów Platformy rząd Tuska jawi się jako niepostępowy i wręcz reakcyjny. Donald zrobił więc najlepsze, co mógł zrobić- opierdolił ministra(nta) i się od niego odciął. Tylko co z tego, skoro do wyborów coraz bliżej, a według sondaży Polakom coraz bardziej podoba się twarz Jarosława Kaczyńskiego w masce Glińskiego, Antoniego Macierewicza i Joachima Brudzińskiego?

We Francji najprawdopodobniej wprowadzone zostaną małżeństwa homoseksualne z możliwością adopcji dzieci, podobnie jak w Wielkiej Brytanii (za aprobatą brytyjskiej Partii Konserwatywnej i tak uwielbianego przez Prezesa premiera WB, Camerona!). Czy u nas możliwy jest taki obrazek jak poniżej?


Powyższy obrazek pochodzi ze strony internetowej tygodnika "NIE"  i nie posiadam, ani nie roszczę sobie wobec niego żadnych praw.

sobota, 6 października 2012

Po głębszym - Miałem sen..

Miałem sen. Obudziłem się w nowoczesnym, cywilizowanym państwie. W którym mieszkało nowoczesne, cywilizowane społeczeństwo.

W moim śnie Polska była krajem, w którym pytanie o możliwość ZALEGALIZOWANIA eutanazji czy związków homoseksualnych spotykało się ze zdziwionym wzrokiem. "Przecież to u nas funkcjonuje, co w tym dziwnego"? Krajem, w którym nie musiałem martwić się, że zranię czyjeś uczucia religijne. W którym stare kościoły zamieniane były na muzea, a nowe przekształcane na biblioteki i domy kultury.

Krajem, w którym funkcjonował dobrze pomyślany system socjalny. W którym każde dziecko ma zapewniony równy poziom do edukacji, rozwijania zainteresowań i nauki języków. W którym pomaga się w walce z patologiami społecznymi. W którym tępi się nieróbstwo. Krajem wesołych, jeżdżących na rowerach emerytów. W którym funkcjonuje powszechny, darmowy dostęp do służby zdrowia na wysokim poziomie.

Polska była wreszcie krajem dobrze zarządzanym. W którym premier kraju nie boi się zamykać agresywnych kiboli w pierdlu, mimo protekcji przywódcy opozycji naćpanego prozakiem jako "więźniów politycznych". W którym cwaniaków podatkowych i miliarderów bierze się za dupę i zmusza do płacenia podatków tutaj. W którym za burdy, obrzucanie innych kamieniami i nawoływanie do obalenia legalnego rządu ponosi się konsekwencje. Krajem miłych ludzi, gdzie nie dostaje się po mordzie za inne poglądy, wygląd, czy za brak spodobania się.

I obudziłem się. Zobaczyłem nader aktywną twarz prezesa Kaczyńskiego (zapewne złe opakowanie), przebierającego płetwami z okazji wygranej w sondażach. Mówił o końcu wojny polsko-polskiej. I polityce miłości. Setny raz. I setny raz zdobywa coraz większe poparcie, czasem nawet merytorycznymi działaniami. Ale tylko po to, by w razie ewentualnego dojścia do władzy, ponownie fetyszyzować trumny, lub po prostu nie wytrzymać, i wraz ze swą armią żywych trupów maszerować na Belweder z pochodniami.

czwartek, 4 października 2012

Dekalog Tygodnia - Moda?!

Noszę, bo modne, bo Jacyków poleca, bo Kasia Tusk zarekomendowała, bo Ewa Minge wie lepiej co jest modne, bo blogerki.

Ludzie! To co nosicie powinno odzwierciedlać wasz charakter, podobać się wam, a nie być kawałkami szmat, które nosicie tylko dlatego, że mądre głowy tak wykombinowały na przyjęciu dla creme de la creme popijając z kryształowych kieliszków szampana, do którego 200 lat temu splunął Napoleon i zajadając kawior. Blogerki/blogerzy (istnieje takie coś?!) powinni promować swój styl, a nie być czynić skretynialą kalkomanię.

Dziewczęta, zdejmijcie gumofilce i schowajcie je na grzyby lub na ryby, na które i tak nie pójdziecie, bo pobrudzicie siebie i nową bluzeczkę z Bershki. Chłopomania się skończyła 100 lat temu. Idziecie do szkoły, banku, na pocztę, do pracy, a nie do składowiska gnoju.
Chłopcy, odczepcie od dup siodła i odepnijcie colty. Nie idziecie na ranczo, a era kowbojów się skończyła (tylko niedobitek Clint gdzieś się pałęta), John Wayne nie żyje. Za kilka miesięcy z podniesionymi czołami i chlubą zaczniecie nosić kraciaste, bufiaste spodnie i getry jak Al Capone?

środa, 3 października 2012

Dekalog Tygodnia - Dla Panów

Panowie, przestańcie nosić kowbojskie buty. Clint Eastwood pokazał atrybut prawdziwego, nowoczesnego Johna Wayne'a. Noście ze sobą krzesło. Wszędzie. Zawsze. I najlepiej przyjmijcie, że jest na nim prezydent Obama.

czwartek, 27 września 2012

Z pamiętnika desperata - Veneto

Przejazd przez drogę pośrodku weneckiej laguny- czułem się prawie jak Jezus chodzący po wodzie. Gdzie moja kanonizacja?!

Teraz Krótko - Pozdrowienia!

Pozdrawiam serdecznie z jądra ciemności, Watykanu! Chciałem zrobić zdjęcie z papieżem, ale pogrożono mi halabardą.

Miało być z Watykanu, ale papież w dalszym ciągu nie uznaje internetu. Więc pozdrowienia z Florencji!

środa, 12 września 2012

Po głębszym - Never ending story

W dniu dzisiejszym doszło do ataku na placówkę dyplomatyczną Stanów Zjednoczonych w Libii. Doszło do niego nie w byle jakim mieście, bo w Benghazi, a więc stolicy zeszłorocznej rewolty.

Co z tego wynika? Islamiści (na początku próbowano zrzucić winę na lojalistów Kaddafiego, jednak czarna flaga z szachadą to raczej nie ich symbol, zielony sztandar) bardzo szybko postanowili rzucić się na dawnego sojusznika, który pomógł im zamordować byłego przywódcę.

Na początku mieliśmy do czynienia z informacyjnym chaosem- nieznana była dokładna ilość ofiar, sposób śmierci ambasadora USA, kto stał za zamachem. Nie wiedzieliśmy NIC. Gdy atmosfera zaczęła opadać, a Obama i Clinton potępili atakujących, pojawiła się dość prosta przyczyna śmierci- zaczadzenie lub obrażenia spowodowane ostrzelaniem samochodu z granatnika ręcznego.

Wszystko pięknie i ładnie, jednak coraz więcej faktów wskazuje na to, że ambasador nie był przypadkową ofiarą, i nie oberwał "boską kulą". Pojawiają się zdjęcia (odsyłam na Libyan SOS, nie będę ich tu publikował z uwagi na nieciekawy wygląd ambasadora), które wyraźnie wskazują na to, że miał miejsce zwykły lincz- zamachowcy fotografowali się z ciałem dyplomaty, tak samo, jak fotografowali się niespełna rok temu z ciałem Pułkownika Kaddafiego.

Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór- Stany są same sobie winne. Zamieniły spokojny, świecki i rozwinięty kraj w piekło na Ziemi.