wtorek, 17 lipca 2012

Po głębszym- Syria

W związku z tym że w każdej chwili możemy obudzić się w nowej rzeczywistości w Syrii, lepiej pisać o niej teraz- najwyżej te słowa będą miały, dość znikomą, ale zawsze, wartość historyczną.

W tym momencie trwają starcia w Damaszku. Rzecznik Syryjskiej Rady Narodowej stwierdził, że nie jest to właściwa bitwa o stolicę, a tylko próba dezorganizacji stołecznej armii i jednostek służb bezpieczeństwa. Ale z dużej chmury mały deszcz. Gdy w sierpniu 2011 roku w Trypolisie wojska lojalne Muammarowi Kaddafiemu kończyły tłumić wewnętrzną, jednodzielnicową rewoltę, wystarczyła niewielka zdrada- i wszystko się posypało. Podobnie, niestety, może być w Damaszku.

Głównym problemem syryjskiej opozycji jest jej fragmentaryczność. Owszem, istnieje SRN i Wolna Armia Syryjska- to jednak kropla w morzu. Istnieje cała gama organizacji dżihadystycznych, a także oddziałów względnie świeckich- nieuznających jednak zwierzchnictwa cywilnego SRN. W razie zwycięstwa powstania może być jeszcze gorzej niż w Libii- tym bardziej, że rebelianci nie zajęli żadnego liczącego się miasta.

Syria nie jest krajem stosunkowo jednolitym religijnie i etnicznie. Żyją tu sunnici, szyici, alawici ("grupa trzymająca władzę") i chrześcijanie, dzielący się na Arabów, Ormian, Kurdów czy nawet Greków. Poszczególne grupy opozycyjnie oficjalnie wzywają do nienawiści i mordowania mniejszości, więc można sobie wyobrazić, co będzie się działo, jeśli rebeliantom się uda. Straszono nas obrazkiem Kaddafiego zdobywającego Benghazi. Tu może dojść do ludobójstwa i czystek etnicznych, przy pełnej aprobacie Zachodu (słynne hasło rebeliantów- "Chrześcijanie do Libanu, alawici do trumny").

Właśnie media pełnią w tym konflikcie najgorszą funkcję. Saddama przedstawiano jako zjadacza noworodków (dziwnym trafem, ten trop nie spotkał się z aprobatą dziennikarzy śledczych w sprawie pomocnictwa matce Madzi), Kaddafiego jako gwałciciela, zaś z Assada robi się zwykłego mordercę. Szary widz TVN24 nie pomyśli, że to nielogiczne, że przywódca państwa urządza egzekucje własnym obywatelem, chcąc mieć jak najszersze poparcie i, koniec końców, pozostać przy władzy.

W dupie mam syryjską opozycję, która uważa że walką zbrojną, podkładaniem bomb i mordowaniem innowierców wywalczy demokrację. Przeraża mnie postawa Zachodu, który walczy o utworzenie nowych gniazd terroryzmu. I zniszczenie dziedzictwa historycznego na skalę światową.

Niech żyje Assad, a Clinton zawsze dziewica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz